Przejdź do treści

Policja uratuje cię przed... lekami rekomendowanymi przez WHO?

Funkcjonariusze policji zapierają się, że nieludzkie potraktowanie Joanny z Krakowa było z ich strony adekwatnym przejawem troski. Terror, który sprowadzili na kobietę szukającą pomocy medycznej uzasadniają donosem lekarki, która łamiąc tajemnicę lekarską poinformowała nie tylko o podejrzeniu próby samobójczej, ale również o zrobionej przez Joannę aborcji.

Kontekst sprawy

Dwa dni temu polskie media obiegła dramatyczna historia Joanny z Krakowa1. Joanna postanowiła przerwać ciążę, która zagrażała jej życiu, i zamówiła tabletki poronne przez internet. Po ich zażyciu poczuła się gorzej i zgłosiła się do lekarki. Gdy przyjechała do krakowskiego szpitala na oddział ratunkowy, na miejscu zastała policję. Funkcjonariusze przeprowadzili rewizję osobistą, a potem zabrali jej laptop i telefon.

Teraz polska policja wydaje oświadczenia, w których popisowo zakłamuje rzeczywistość.

Co twierdzi policja?

Swoją brutalną i przekraczającą granice interwencję policjanci tłumaczą "obawami o zdrowie Joanny, patrol został przecież wezwany do możliwej próby samobójczej" - jednak nic nie wskazuje na to, żeby dobrostan Joanny jakkolwiek się dla nich liczył.

Kobieta została przez policję zastraszona, kazano jej rozebrać się, kucać, kaszleć, potraktowano jak przestępczynię.

Co faktycznie przytrafiło się Joannie?

Jak podkreśla Joanna - w kontakcie z lekarką jasno mówiła, że nie zamierza sobie nic zrobić - w związku z tym nie mamy wątpliwości, że "donos" lekarki był jej chęcią zemsty na Joannie za zrobienie sobie samodzielnie aborcji.

Przypomnijmy, że przerwanie własnej ciąży w Polsce nie jest przestępstwem - tak samo jak posiadanie leków aborcyjnych na własny użytek, a funkcjonariusze nie mogli nękać Joanny.

Tak się jednak stało - Joannę zastraszano w gabinecie ginekologicznym, po czym bezpodstawnie odebrano jej laptop i telefon.

Joanna nie złamała prawa. Trafiła na ekipę sadystycznych policjantów, którzy na hasło „aborcja” przyjechali terroryzować kobietę. Nie ma prawnego usprawiedliwienia na ich zachowanie, nieważne jak bardzo próbują teraz ratować twarz konferencjami czy fałszywymi oświadczeniami.

Czy tabletki aborcyjne są bezpieczne?

Zdesperowany insp. Jarosław Szymczyk próbuje sugerować, że tabletki które zażyła Joanna miały być "niebezpieczne"... Czy w jego opinii przeszkadzający lekarzom policjanci mieli większe kompetencje do sprawdzenia, czy ze zdrowiem Joanny wszystko jest ok?

Straszenie tabletkami i to kolejne odwrócenie uwagi od działań policji. Ale korzystajmy z niego by pokazać skalę policyjnej głupoty, niekompetencji i bezpodstawnej nienawiści wobec kobiet, które biorą swoją płodność we własne ręce.

  • Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wymienia leki do aborcji farmakologicznej (mifepristone i mizoprostol) na liście podstawowych lekarstw, które powinny być dostępne w każdym kraju.
  • Według danych WHO tabletki mifepristone i mizoprostol mogą być bezpiecznie użyte we własnym domu podczas pierwszych 12 tygodni ciąży.
  • Zestaw tabletek poronnych jest bezpieczny, stanowi jeden z najlepiej przebadanych leków na świecie, a skorzystały z niego już miliony osób. Jest on też stosunkowo nieinwazyjny dla organizmu i bezpieczniejszy niż np. taka viagra (którą można dostać bez recepty).
  • Tabletki aborcyjne wywołują proces bardzo podobny do samoistnego (naturalnego) poronienia - lekkie krwawienie po nich nie jest niepożądanym skutkiem ubocznym, a oczekiwanym procesem oczyszczania się macicy.
  • Co więcej - tabletki aborcyjne (uporczliwie nazywane przez media poronnymi) nie powodują przeważnie silniejszych dolegliwości niż te, które powszechnie wśród kobiet wywołuje sama ciąża.

Weryfikacja pozostałych twierdzeń policji

"Ta sytuacja nie jest winą policji" +

To półprawda.

Odpowiedzialność za tę skandaliczną sytuację ponosi również lekarka, która bezpodstawnie nasłała policję na Justynę, za przerwanie ciąży.


"Nie wiemy też, żeby ktokolwiek złożył zawiadomienie do prokuratury, jakoby policjanci przekroczyli swoje uprawnienia."

To manipulacja.

Sąd już postanowił, że zatrzymanie Joanny było niezgodne z prawem. Uznana przez sąd treść zażalenia zawiera zarzuty wobec policjantów. Joanna z Krakowa ma ponadto nadal czas na złożenie dodatkowej skargi na policjantów (to, że z jej złożeniem czekała na wyrok sądu nie świadczy na korzyść policji). Jej obrończyni zapowiedziała, że taka skarga jest obecnie opracowywana i zostanie złożona.


"Zachodziło uzasadnione podejrzenie, że przez internet kupiła leki, które mogły stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia" +

To nieprawda.

Światowa Organizacja Zdrowia wpisała leki aborcyjne na listę KLUCZOWYCH leków. Jak pokazują wszystkie międzynarodowe badania - leki do aborcji (mifepristone i mizoprostol) są bardzo bezpiecznie - wielokrotnie bezpieczniejsze niż poród czy popularne leki dostępne bez recepty 2 - np. Viagra.


"Za zgodą lekarzy"

To nieprawda.

Obecność policji i nękanie Joanny spotykało się wielokrotnie z oporem lekarzy i samej pokrzywdzonej. Policjanci po prostu nadużyli swoich uprawnień utrudniając działania lekarzom, znęcając się nad Joanną i zastraszając ją.


"Dokonano przeszukania pani Joanny pod kątem zabezpieczenia telefonu, tylko i wyłącznie w celu uzyskania i zabezpieczenia informacji, o tym w jaki sposób doszło do zakupu tych medykamentów."

To manipulacja.

Nie zachodziło podejrzenie żadnego przestępstwa ani wykroczenia. Joanna miała prawo posiadać tabletki aborcyjne na własny użytek. Ich zamówienie, kupno i użycie nie stanowiło przestępstwa.


  1. oko.press: Przemoc lekarska i policyjna wobec Joanny za zażycie tabletki poronnej. Oto kłamstwa policji 

  2. Raymond, Elizabeth G, and David A Grimes. “The comparative safety of legal induced abortion and childbirth in the United States.” Obstetrics and gynecology vol. 119,2 Pt 1 (2012): 215-9. doi:10.1097/AOG.0b013e31823fe923