Ania:

Wszystko poszło gładko

Jestem w długoletnim związku, jednak już od dłuższego czasu czuje ze coś się psuje, nie czuje tego co kiedyś. Jest to toksyczny związek i coraz częściej myśle o rozstaniu. Gdy dowiedziałam się ze jestem w ciąży poczułam strach, lęk i przerażenie, mimo że od zawsze chciałam młodo urodzić dziecko. Jednak perspektywa tego, ze będę już na zawsze związana z partnerem mnie przerażała.

Zaczęłam czytać o tabletkach poronnych i postanowiłam że to zamówię. Z obawy przed złym samopoczuciem powiedziałam partnerowi o ciąży, ale nie o moich planach. Jedyną osobą która wiedziała był mój przyjaciel, tabletki zamówiłam na jego adres. Przyszły po tygodniu. W weekend byłam sama w domu, zaplanowałam że wtedy to zrobię. W sobotę koło 10:00 wzięłam tabletkę. Włączyłam sobie serial, zrobiłam ulubione jedzenie. Nic mi nie było, czułam się normalnie. W niedziele rano o tej samej godzinie włożyłam 4 tabletki między policzki a dziąsła. Bardzo bałam się, że będą niedobre, że będę miała problem, żeby je połknąć i bałam się że zwymiotuje. Jednak nie miały one żadnego smaku, bez problemu 30 min trzymałam je w buzi a później połknęłam. Zajęłam się oglądaniem serialu. Po niecałych dwóch godzinach poczułam delikatne skurcze w podbrzuszu – jak przy miesiączce. Wstałam do łazienki, jeden mocniejszy skurcz i pierwszy duży skrzep ze mnie wypłynął. Zaczęłam krwawić jak przy bardzo obfitej miesiączce. Pierwsze około pół godziny przesiedziałam na toalecie – wolałam tak, niż leżeć z podpaską w łóżku. W międzyczasie zadzwoniłam do partnera powiedzieć że poroniłam. Miałam jeszcze kilka mocniejszych skurczy, jednak nie są one nie do wytrzymania. Oprócz nich ból jak przy okresie. Dobrze jest przed wzięciem 4 tabletek wziąć jakaś mocna tabletkę przeciwbólowa (ja wzięłam ibuprom ultramax). Kiedy wrócił partner nalegał żebyśmy pojechali do lekarza – z jednej strony bałam się, a z drugiej chciałam wiedzieć że wszystko poszło dobrze. Pojechaliśmy do szpitala, lekarz przy badaniu USG stwierdził poronienie całkowite.

Podsumowując mój strach był milion razy większy od rzeczywistego bólu. Ważne jest zajęcie myśli, dobre jedzonko i towarzystwo, oczywiście jeśli to możliwe. Wszystko poszło gładko. Jutro mija tydzień, ja jestem już po kontroli lekarza i wszystko jest w porządku. Jeszcze krwawię ale już delikatnie – jak na końcówce okresu. Najbardziej uciążliwe dla mnie w tym całym zabiegu jest zakaz noszenia tamponów 🙂

Nie bójcie się – nie jesteście same!

Chcesz powiedzieć o swojej aborcji?​

Mówienie i słuchanie aborcyjnych historii ma ogromną moc. Mało co potrafi z taką siłą przegonić aborcyjną stygmę. Pamiętajcie, że wszystkie herstorie (historie) są ważne i warte usłyszenia.

Dzielenie się swoim aborcyjnym doświadczeniem może być dla pomocne, by ktosia zobaczyła, że nie jest sama.

Twoja aborcja

Jeśli jeszcze nie wyoutowałaś się przed rodziną lub przyjaciółmi z tego, że miałaś aborcję, nadal nie wiesz w jaki sposób to zrobić albo nie miałaś okazji nikomu o niej opowiedzieć: aborcyjny coming out z nami to świetna okazja, by bez presji, stygmy i oceniania opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Napisz do nas na:

[email protected]

Dorzuć się komuś do bezpiecznej aborcji

Na aborcję wyślę jej:
Chcesz pomóc?
Najlepiej walczyć o aborcje, robiąc aborcje.

Z naszej pomocy korzysta rocznie ponad 40 tysiące osób, którym wspieramy w zorganizowaniu aborcji. Każda złotówka się liczy, gdy tak jak my, robisz 94 aborcje dziennie (to niemal 4 aborcje co godzinę).