Przejdź do treści

Powiedziałam partnerowi o ciąży. Był zachwycony, od razu zaczął snuć wizję rodziny, wspólnego mieszkania...

A, lat: 35

Zaufaj sobie, nawet jak jesteś sama, dasz sobie radę.

O tym że jestem w ciąży dowiedziałam się w kwietniu, po tygodniu czegoś co internista zaklasyfikował jako zatrucie pokarmowe. Ciąża nawet przez sekundę nie przyszła mi do głowy - miałam założona spirale, która regularnie co pół roku była kontrolowana u ginekologa. Ale stało się.

Na USG poszłam w ciężkim szoku, cały czas nie wierząc że to mi się przytrafiło. Lekarz potwierdził - jest ciąża, i jest spirala. 6 tydzień. Ciąża jak określił to lekarz była umiejscowiona tak blisko spirali, że z wysokim prawdopodobieństwem mogło nastapić poronienie. Ale równie dobrze mogło wszystko zakończyć się 'szczęśliwym rozwiązaniem'.

Wpadłam w totalna panikę, mam już jedno dziecko, jestem po rozwodzie, w nowym związku, ale absolutnie przez sekundę nawet nie planowałam z moim partnerem dziecka, stosowałam przecież antykoncepcje. Powiedziałam partnerowi o ciąży. Był zachwycony, od razu zaczął snuć wizję rodziny, wspólnego mieszkania… W tamtym momencie dotarło do mnie że nie jestem gotowa na urodzenie mu dziecka i tak drastyczna zmianę w życiu. Podjęłam decyzję, pojechałam na zabieg do Czech. Sama. Partner powiedział że nie chce przy tym być, że ze mną nie pojedzie. Wyzwał mnie od morderczyń i szmat i oznajmił że nie popiera mojej decyzji, groził że poinformuje policję.

W drodze na zabieg bolał mnie brzuch, miałam lekkie skurcze i delikatne plamienie. Może to był efekt 7 godzin w samochodzie. Nie wiem… czułam się fatalnie, psychicznie i fizycznie. Klinika w Czechach była w porządku. Lekarze i pielęgniarki - złote osoby wiedzieli, że jestem tam sama, próbowali poprawić mi nastrój. Wokół było mnóstwo dziewczyn z Polski, właściwie cały parking zapełniony autami na polskich rejestracjach. Z kliniki wyszłam po około godzinie. Jeszcze tego samego dnia wróciłam do domu. Co do tego co działo się po zabiegu - pierwszy dzień lekkie krwawienie, potem kilka dni nic, po tygodniu skurcze, krwawienie, skrzepy, bardzo słabe samopoczucie. Oczyszczanie trwało około 3 tygodni.

Na kontrolnej wizycie u ginekologa (prywatnie, był to lekarz który prowadził moja pierwsza ciąże) przyznałam się że jestem po aborcji. Sprawdził czy wszystko w porządku i poprosił o namiary do kliniki w której byłam, dla innych pacjentek które czasami pytają o takie informacje.

Nie żałuję aborcji. Wiem że podjęłam najlepsza dla siebie decyzje i chyba pierwszy raz w życiu postawiłam swoje dobro na pierwszym miejscu.