Przejdź do treści

Aborcyjny Dług Polski

Przypominamy politykom, że aborcja dzieje się również w naszym kraju i każdego dnia - pomimo restrykcyjnego prawa - co najmniej 130 kobiet mieszkających w Polsce przerywa ciążę. Koszty tych aborcji ponoszą grupy pomagające w aborcjach, prywatni darczyńcy oraz państwa takie jak Francja, Belgia czy Holandia.

Na dzień 11 kwietnia, od 2006 roku, wydatki składające się na Polski Dług Aborcyjny wyniosły: 49 104 011 PLN (w tym 24 233 591 PLN za aborcje tabletkami i 24 870 420 PLN za aborcje chirurgiczne).

Paragon za aborcję na ponad 49 milionów?

W Polsce od co najmniej 18 lat rośnie dług aborcyjny. W 2006 roku do Polski zaczęły docierać tabletki aborcyjne z zaufanych organizacji międzynarodowych. Również wtedy zaczęły pracować Kobiety w Sieci - pierwsza organizacja w Polsce pomagająca w aborcjach tabletkami.

Aktualnie takich grup asystujących w aborcjach - w przyjmowaniu tabletek, czy pomagając w wyjeździe za granicę - działa dziewięć, wszystkie zrzeszone są w sieci Aborcja Bez Granic.

Od 2023 roku średnia liczba kobiet robiących aborcje z Aborcją Bez Granic to 130 dziennie (123 przyjmują tabletki w domach, a 7 wyjeżdża na zabieg aborcji).

Działaczki sieci policzyły, ile wyniosło wsparcie finansowe udzielone przez wszystkie grupy wchodzące w skład sieci osobom potrzebującym dostępu do aborcji.

Każdego dnia co najmniej 130 kobiet korzysta z tych grantów i darowizn by zapłacić częściowo bądź w całości za swoją aborcję.

Na dzień 11 kwietnia wydatki te wyniosły 49 104 011 PLN, w tym:

  • Aborcje tabletkami: 24 233 591 PLN
  • Aborcje chirurgiczne: 24 870 420 PLN

Liczby te nie uwzględniają wszystkich aborcji, które Polki wykonują poza wsparciem sieci - rzeczywisty rachunek byłby więc parokrotnie wyższy, a paragon który "wystawiamy" miałby pewnie parę cyfr więcej.

Polki mogą mieć bezpieczną aborcję w Polsce dzięki czterem czynnikom:

  1. tabletkom aborcyjnym,
  2. prywatnym darczyńcom (którym możesz zostać i ty),
  3. międzynarodowej sieci wspierającej,
  4. i zagranicznym grantom od rządów Holandii, Belgii i Francji.

Komentarze działaczek aborcyjnych

Natalia Broniarczyk, Aborcyjny Dream Team

[...] każda osoba potrzebująca aborcji powinna mieć do niej dostęp - bez konieczności zadłużania się, bez wstydu i bez przepraszania. Ale aborcja kosztuje i to dużo. Polscy politycy oszczędzają na naszym zdrowiu. Wygodnie i bardzo tanio jest debatować o “początkach życia” czy kłócić się o to, czy embrion to człowiek. Ponieważ niemal cała odpowiedzialność za zapewnienie aborcji spoczywa na nas - aktywistkach - i funduszach od prywatnych darczyńców, to my chcemy wyraźnie powiedzieć: żądamy dekryminalizacji aborcji i rzetelnej debaty o aborcji. Już dosyć tej rozmowy o początkach życia, światopoglądach, podziałach w społeczeństwie, ochronie nas przed aborcja. Rozmawiajmy o rozwiązaniach systemowych, czyli również o pieniądzach.

Kinga Jelińska, Women Help Women

Od ponad 30 lat aborcje w Polsce dzieją się tylko dlatego, że osoby znajdują sposób na to, żeby je mieć. Jako Polka mieszkająca w Holandii, pomagam w aborcjach swoim rodaczkom od 2006 roku i wiem, że zdecydowana większość aborcji to te dziejące się poza oficjalnym systemem. Dzięki tabletkom aborcyjnym, które są najtańszą i bardzo bezpieczną metodą koszty aborcji na szczęście zmalały, ale ciągle około 35% osób mieszkających w Polsce kontaktujących się z fundacją Women Help Women nie stać na przekazanie sugerowanej kwoty darowizny, więc ją obniżamy, bo wiemy, że tabletki aborcyjne to jedyna szansa na bezpieczną aborcję w Polsce. My w przeciwieństwie do polskich polityków, polskich lekarzy nie odwracamy wzroku. I choć prawo ciągle karze nas za nasza pracę to chcemy podkreslić: nie przestaniemy tego robić. Ktoś te aborcje musi robić, bo potrzeba nie znika, gdy jest restrykcyjne prawo. Gdy prawo jest niesprawiedliwe, to sprawiedliwie jest je łamać

Justyna Wydrzyńska, Kobiety w Sieci

W całej Polsce, w publicznych szpitalach wykonuje się zaledwie 0,3% aborcji – o pozostałe 99,7% troszczą się takie grupy i organizacje, prywatni darczyńcy, inne państwa. Politycy oszczędzają na prawach i życiach Polek ale też Ukrainek. Od ponad trzydziestu lat pomoc aborcyjna spoczywa na barkach grup i organizacji, które zapewniają kobietom dostęp do bezpiecznego przerywania ciąży. A to kosztuje. Czas by państwo wzięło choć trochę współodpowiedzialności. Aktualnie jest tak, że państwo umyło całkowicie ręce - nie zapewnia dostępu do aborcji, zrzuca tę odpowiedzialność na inne kraje, na prywatne darowizny i jeszcze karze te osoby które w tych aborcjach pomagają, Ja pomagam od 17 lat, rok temu zostałam za to skazana. Ale nie żałuje. To państwo polskie powinno się wstydzić, że ciągle nie zapewnia dostępu do aborcji.

Mara Clarke, Supporting Abortions for Everyone (SAFE)

Prawie 47 tysięcy Polek rok w rok korzysta z pomocy sieci organizacji Aborcji Bez Granic – korzystają z pomocy, którą zapewnić powinno im państwo. Każdego dnia z Aborcją Bez Granic 130 osób z Polski robi aborcje. Każdego dnia około 123 osoby zażywają tabletki aborcyjne w celu przerwania ciąży, 7 kobiet wyjeżdża na zabieg aborcji do zagranicznej kliniki. Większość tych osób potrzebuje wsparcia finansowego w pokryciu kosztów aborcji, zwłaszcza tej w klinikach. Aborcja kosztuje i częścią debaty około aborcyjnej powinny być pieniądze. To o wiele ważniejsze niż spory światopoglądowe.

Więcej o akcji z paragonem

Paragon z Polskim Długiem Aborcyjnym oparty o barierki przy wózkach zakupowych przed sklepem.

Politycy oszczędzają na Polskach

Politycy oszczędzają na prawach i życiach Polek. Od ponad trzydziestu lat pomoc aborcyjna spoczywa na barkach grup i organizacji, które zapewniają kobietom dostęp do bezpiecznego przerywania ciąży. A to kosztuje.

Celem publicznej opieki zdrowotnej jest zapewnienie jak najlepszego zdrowia całemu polskiemu społeczeństwu. A mimo tego, to właśnie kobiety i oddolne wsparcie ponoszą koszty za zabieg, który jest – globalnie – najczęściej wykonywanym zabiegiem ginekologicznym. Mało kto żałuje drugiej osobie wizyty u ortopedy, kardiologa, czy u dentysty. Ale na kobietach politykom najwyraźniej "fajnie" się oszczędza.

W całej polsce, w szpitalach wykonuje się zaledwie 0,3% aborcji – o pozostałe 99,7% troszczymy się same. Prawie 47 tysięcy Polek rok w rok korzystają z pomocy sieci organizacji Aborcji Bez Granic – korzystają z pomocy, którą zapewnić powinno im państwo. Liczba kobiet, które przerywają ciąże na mniej sprawdzone sposoby niż Aborcja Bez Granic, to kolejne dziesiątki tysięcy osób.

Takie skąpstwo ze strony rządzących najbardziej odbija się na osobach w trudnej sytuacji finansowej. Na tych, które nie mogą pozwolić sobie na nagłe wydatki, wyjazd do zagranicznej kliniki – opłacenie transportu, zorganizowanie opieki nad dziećmi, albo wzięcie 2-dniowego urlopu w pracy. O ile kupno tabletek aborcyjnych – które są rekomendowaną metodą aborcji do 12. tygodnia – wiąże się z kosztem od 120 zł do 350 zł, to nie każda kobieta o nich wie. I nie każda z nas może pozwolić sobie też na taki nagły dodatkowy wydatek. Ten dodatkowy paragon za aborcję potrafi wielu z nas spędzać sen z powiek.

Tabletki aborcyjne pomagają redukować koszty aborcji

Tabletki aborcyjne mogą pokryć większą część zapotrzebowania na aborcje, ale aborcje w połowie drugiego trymestru, w trzecim trymestrze i przy ciążach obarczonych powikłaniami wymagają już wyjazdu za granicę i wizyty w prywatnej klinice – sam zabieg stanowi wydatek około 1000 Euro.

W tym momencie aborcja przechodzi już w poważny problem klasowy – jest zwyczajnie zabiegiem dla tych, które „mogą sobie na to pozwolić”. To, że ktoś wyjeżdża na leczenie za granicę, zazwyczaj wiąże się z chęcią skorzystania z lepszego standardu opieki – a nie z zakazem wykonania zabiegu lokalnie. Nikt z – dajmy na to – stanem zapalnym zębów mądrości nie jest zmuszony na cito szukać pomocy w Holandii albo w Niemczech.

To poliycy i zacofani lekarze są ostatnią barierą przed bezpieczną aborcją

Zamiast skupić się na zwiększeniu wiedzy polskich lekarzy i podniesieniu standardów opieki ginekologicznej, politycy i konserwatywni lekarze wolą rzucać nam kłody pod nogi, by jeszcze bardziej utrudnić nam dostęp do aborcji. Kosztem tego są kolejne stracone życia kobiet, a to koszt, którego nie da się wycenić.

Mimo tego motywem przewodnim polskiej anty-aborcyjnej praktyki jest gra na czas - opóźnianie decyzji związanych z aborcją. Politycy zwlekają z legalizacją i dekryminalizacją, lekarze zwlekają z zabiegiem, bo – a nuż – „problem sam się rozwiąże” i pacjentka poroni, umrze, lub uzbiera kasę i wyjedzie za granicę.

Gdy liczne badania pokazały, że “syndrom postaborcyjny” to ściema i fikcja, gdy okazało się, że kobiety czują po aborcji przede wszystkim ulgę, to przeciwnikom aborcji został jeden ostatni straszak: zrobienie wszystkiego by szukanie wsparcia w aborcji okazało się tak trudne i upierdliwe jak to tylko możliwe.

Przeciwnicy aborcji robią to przez próbę wywołania w nas poczucia, że w pewnym momencie na aborcję jest już za późno, albo że słono będziemy musiały za aborcję zapłacić. Ale na aborcję nigdy nie jest za późno. I aborcja nie musi być droga. Zawsze możesz, bezpiecznie dla swojego zdrowia, przerwać niechcianą ciążę.

Chociaż polscy lekarze straszą farmakologią i zadufani mówią sobie, „to aborcje trzeciego świata” - to nie mają racji. Ich niechęć do nowoczesnych, efektywnych metod aborcyjnych jest zakorzeniona tak głęboko, że nasi ginekolodzy nadal „rekomendują sobie” zabiegi niezgodne z wytycznymi WHO!

Polska ginekologia jest zacofana o całe dekady. Dekady zakazu aborcji. Lekarze nienawidzą aborcji farmakologicznej, gdyż pokazała, że mogą być niepotrzebni. I że to właśnie bez nich aborcje nie dość, że są nadal możliwe, to mogą być nawet bezpieczniejsze i bardziej komfortowe. Tabletki dają nam możliwość przerywania ciąż samodzielnie – tabletki aborcyjne uwalniają nas od lekarzy i trzydziestu lat ich niekompetencji.

Czas spłacić dług wobec Polek

Z rozwiązaniem problemu nie ma co zwlekać - już dzisiaj za cenę jednej aborcji chirurgicznej można by przeprowadzić dziesiątki aborcji tabletkami.

Właśnie dlatego przypominamy. Państwo ma u polek dług na gigantyczną skalę. To Polski Dług Aborcyjny, który tylko rośnie. Przez ostatnie 18 lat, zamiast móc korzystać z polskiej opieki zdrowotnej, z własnej kieszeni wydały na aborcje ponad 49 104 011 złotych.

Na tabletki poszło 49% tej kwoty, a wyjazdy do zagranicznych klinik kosztowały polki ponad 24 870 420 złotych.

Te sumy pokazują tylko ułamek problemu, ponieważ nie uwzględniają dziesiątek tysięcy kobiet, które aborcji musiały szukać poza naszym systemem wsparcia. Te dziesiątki milionów złotych to pieniądze, które na opiekę zdrowotną powinno przeznaczyć państwo.

A w skład Aborcyjnego Długu Polski wchodzą nie tylko pieniądze i nie tylko życia Polek, ale również głosy kobiet, dzięki którym wielu politykom udało się wygrać ostatnie wyborcy. I może tym cyniczni politycy się w końcu przejmą.