Przejdź do treści

„Odkrycie” metody wykrywania środków aborcyjnych: nie ma o co się bać

Podstawowe informacje

Czy to prawda, że polscy naukowcy* opracowali metodę na wykrywanie mifepristonu i misoprostolu w krwi płodu i osoby w ciąży?

TAK.

Czy jest się czego bać na ten moment?

Naszym zdaniem NIE.

Czy mamy prawo być wkurwione?

TAK. Ten bubel naukowy został sfinansowany z pieniędzy publicznych pod rządami ludzi, którzy nienawidzą kobiet.

Co się stało?

Kto jest autorem "odkrycia"?

Dziennikarz Patrick Addams z New York Times doniósł o "osiągnięciu" naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego. Badacze medycyny sądowej twierdzą, że opracowali metodę pozwalającą na wykrycie obecności tabletek aborcyjnych w krwi płodu i osoby w ciąży. Motywacją dla tych badań miała być rzekoma troska o osoby w ciąży i ich ochrona przed ewentualnym zmuszaniem do aborcji przez partnerów.

Czy autorzy rozumieją zjawisko aborcji?

Z analizy opublikowanego artykułu wynika, że autorzy kompletnie nie rozumieją różnicy pomiędzy "niebezpieczną aborcją" a aborcją przy użyciu tabletek. Tabletki aborcyjne, zawierające mifepriston i misoprostol, są metodą rekomendowaną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) i są możliwe do samodzielnego użycia.

Czy jest się czego bać?

Wiele z was pyta, czy to jest coś, czego należy się bać, i czy mamy prawo do oburzenia. Warto podkreślić, że obecnie aborcja do 22. tygodnia ciąży nie jest w Polsce przestępstwem, niezależnie od ewentualnych prób wykrycia środków aborcyjnych w krwi płodu. To prawo jest ustanowione w polskim prawodawstwie i nie uległo zmianie.

Opracowywanie badań na wykrywanie tych substancji jest wyłącznie kolejną próbą kontrolowania osób w ciążach i groźbą kryminalizacji.

Jaki może być tego skutek? Jeszcze większy strach przed personelem medycznym, który i tak jest już ogromny. Obawy przez stygmatyzacją, oceną czy karą mogą tylko wzrosnąć przez takie nieetyczne i nieuzasadnione badania. Nie wiadomo czy te badania w ogóle są wykonywane czy może odbyły się tylko testy do badań, by powstał szumny artykuł naukowy, by mieć splendor, szampan i nagrody.

Czy ta metado jest wprowadzona do polskich szpitali?

Pamiętajcie, że personel medyczny nie jest w stanie na oko rozróżnić poronienia samoistnego od aborcji tabletkami - mądry lekarz nie ma też po co się nad tym zastanawiać. Ewentualna pomoc medyczna w trakcie aborcji tabletkami konieczna jest w mniej niż 2% wszystkich przypadków.

Wzięłaś tabletki aborcyjne i boisz się, że zostanie wykonany test na ich wykrycie? Naszym zdaniem, bazując na codziennym wspieraniu was w aborcjach, takie testy nie są obecnie wykonywane.