Przejdź do treści

Kto zmusza kobiety do aborcji?

Zdaje się, że środowisko przeciwników aborcji znów toczy walkę z własnymi fantazjami. Z jakiegoś powodu wciąż chwytają się argumentacji jakoby wspieranie dostępu do aborcji stanowiło prostą drogę do "sytuacji, w której będzie się zmuszać kobiety do przerywania ciąży". Skąd ten pomysł?

Tego typu narracje pojawiawiły się parę lat temu na stronach typu franda.pl 1 czy Gość Niedzielny 2 i od tego czasu weszły do słownika anty-aborcyjnych działaczy.

Sęk w tym, że nikt na świecie nie zamierza zmuszać kobiet do przerywania ciąży - a na pewno nie kobiety działające w ruchu pro-aborcyjnym. Skąd więc taki mit i co naprawdę głoszą organizacje feministyczne?

Wybór to zarówno aborcja, jak i poród

Murem stoimy za przekonaniem, że wybór to także poród. A zmuszenie drugiej osoby do przerwania ciąży jest formą przemocy. I to już dzisiaj karalną.

Zmuszanie do aborcji to patriarchalna przemoc

W sytuacji, kiedy osoba w chcianej ciąży jest przymuszana do jej przerwania (przykładowo przez partnera, rodzinę, bądź kogoś innego), poprzez groźby, bądź inne "argumenty", mamy do czynienia z poważnym problemem. Z problemem, wybiegającym już poza ramy dyskusji o prawie aborcji.

Z ciężkim sercem więc czyta się kolejne artykuły przeciwników aborcji, w których sieją panikę moralną, zamiast choć raz stanąć w obronie ofiar przemocy. Taki oto komunikat możemy przeczytać na stronie Ocalone.org:

Jeśli jesteś przymuszana do aborcji, pamiętaj, że dla swojego dziecka jesteś jedyną nadzieją. Jesteś odpowiedzialna za jego życie i za jego los. Kobiety są w stanie przenosić góry, kiedy trzeba bronić dzieci. Ty też dasz radę. 3

Jest to kolejna myśl z serii "ciepłe myśli i modlitwa", która nie wnosi absolutnie nic konstruktywnego do dyskusji o przemocy w relacjach (nie wspominając już o temacie aborcji).

Co jest zmuszaniem do aborcji, a co nie?

Pomyślmy o typowych sytuacjach, w których kobieta może doświadczyć w związku ze swoją ciążą. Na przykład:

  • nastolatka może potrzebować rozmowy z kimś dorosłym i doświadczonym by dowiedzieć się jakie są realia wychowania dziecka
  • może zdarzyć się też, że usłyszymy od partnera, że nie chce on dziecka teraz, albo nawet w przyszłości.

Ciężko nazwać takie sytuacje "zmuszaniem do aborcji" gdyż ostateczna decyzja zawsze należy do osoby w ciąży. Dopóki nie pojawiają się groźby, szantaż emocjonalny, przymus czy przemoc, to jest to normalna, życiowa, codzienna sytuacja.

Jaka jest skala zmuszania do aborcji?

Wojowniczym przeciwnikom aborcji (których nazywa się na zachodzie "anti-choice") często zdarza się przytaczać sensacyjne wiadomości o kobietach, którym za odmowę przerwania ciąży miano grozić bronią czy nawet je mordować. Są to zupełnie inne historie niż te, które na codzień w rzeczywistości dotyczą większości kobiet.

Jednak jak często rzeczywiście zdarza się, że kobiety zmuszane są do przerwania chcianej ciąży?

W 2005 roku Instytut Guttmachera przeprowadził ankietę wśród 1209 kobiet mieszkających w USA na temat powodów, dla których zdecydowały się na aborcję. 14% kobiet wskazało, że jednym z powodów podjęcia decyzji było to, że chciałby tego ich partner, a 6%, że miała na nią wpływ opinia rodziców.

Czy to znaczy, że niemal 20% kobiet zostało przymuszonych do aborcji? Aboslutnie nie!

To same badanie pokazało, że mniej niż jeden procent badanych, podjął decyzję przede wszystkim z tego powodu, że aborcji chciał ich partner lub rodzice 4.

Ponadto sytuacje te nie muszę również oznaczać przemusu i przemocy i mieszczą się w nich też konsensualne, normalne i życiowe przypadki.

To w jakich warunach podejmuje się decyzje o aborcji jest niezwykle ważne

Decyzja o aborcji zwykle nie jest podejmowana w społecznej próżni, lecz często jest wynikiem relacji międzyludzkich. Życzenia partnera, męża lub rodziców stanowią ułamek procenta powodów, dla których kobiety podejmują decyzję o przerwaniu ciąży - wrew wyobrażeniem niektórych panów, nie są oni w procesie decyzyjnym o ciąży, tacy ważni.

Zdaje się, że sianie paniki wokół "przymuszania do aborcji" stanowi po prostu kolejna taktyka jej przeciwników. Nie po to by zadbać o kobiety doświadczające przemocy w relacjach, ale ograniczyć prawo do aborcji dla wszystkich, poprzez wątliwej jakości szantaż moralny.

Argument o masowym zmuszaniu do aborcji trzyma się na anty-kobiece "słowo honoru" i ma odwrócić dyskusję od kwestii realnego wyboru, który jest po stronie kobiet oraz nakręcić strach przed aborcją.

Stach przed aborcją

Często słyszymy od przeciwników aborcji, że mówienie "jestem za aborcją" oznacza nakaz. To oczywista bzdura, ale takie przekonanie potwierdza, że "aborcja" ciągle jest dla nich czymś wyjątkowym, z czym należy się cackać.

Pomyślmy o tym racjonalnie - czy mówienie "jestem za in vitro" oznacza, że jesteśmy za tym, by wszystkie ciąże powstawały z in vitro? Albo "jestem za małżeństwami jednopłciowymi", oznacza, że nastąpi koniec hetero małżeństw? Albo "jestem za porodami domowymi", oznacza nakaz rodzenia w domu lub zakaz korzystania z NFZ? Albo "jestem za adopcją dzieci przez pary jednopłciowe", znaczy że tylko te pary mogą adoptować, albo nakaz adopcji dla nich? To absurdy, których nikt nie bierze na poważnie, ale zajmują one cenny czas w debacie wokół tych tematów.

Co znaczy "jestem przeciwko aborcji"

Mówienie "jestem za aborcją" jest nie tylko potrzebne, aby wreszcie ją docenić i znormalizować, ale też stało się konieczne właśnie dlatego, że ciągle w przestrzeni publicznej słychać to nieszczęsne "jestem przeciwko aborcji".

Zwróćmy uwagę, że to "jestem przeciwko aborcji" niemal nigdy nie znaczy wyłącznie "no, ja nie chcę robić sobie aborcji" tylko kryje się za nim: "chcę zabronić wam wszystkim dostępu do przerywania ciąży".

Być może określenie "za aborcją" wydaje się zbyt daleko idącym skrótem myślowym, ale warto się zastanowić, dlaczego właśnie w odniesieniu do aborcji te skróty myślowe są niedozwolone? Już nawet "jestem za eutanazją" nie dziwi tak bardzo, bo "wiadomo", że nie chodzi o żaden przymus. Ale dla wielu aborcja ciągle wymaga tłumaczenia. Według nas, to dlatego, że jest uważana za coś złego, nawet przez osoby deklarujące poparcie dla "wyboru".

Mówienie "jestem przeciw aborcji" oznacza nie tylko osławione "sama bym nie zrobiła, ale...", które jest już wystarczająco stygmatyzujące. Oznacza przekonanie, że aborcja to coś złego i nie powinno jej być. Bycie "przeciwko czemuś" oznacza chęć wyeliminowania tego z otaczającej rzeczywistości. A aborcja nie jest niczym złym i nie tylko nie da się jej wyeliminować, ale też nie ma w ogóle takiej potrzeby.

Jestem zmuszana do aborcji. Co zrobić?

Jeżeli jesteś w chcianej ciąży i ktoś zmusza Cię do jej przerwania, zgłosić możesz się do zaprzyjaźnionych organizacji. Opcją jest także pójście ze sprawą prosto na policję. To ty musisz podjąć decyzję o tym, czy chcesz ciąże kontynuować, czy nie i nikt nie może zmusić cię do niczego innego.

Podkreślamy po raz kolejny: decyzja o zrobieniu aborcji należy wyłącznie do osoby, która jest w ciąży i ewentualnie osób, które ona do tego procesu decyzyjnego sama zaprosi.


  1. W listopadzie 2013 roku fronda straszyła: "Homo-aktywista powiedział, że kobiety powinny być zmuszane do aborcji" 

  2. W lipcu 2014 roku gościem "Gościa Niedzielnego" został prawnik anty-kobiecej organizacji Ordo Iuris - Prof. Aleksander Stępkowski, który w tekście "Zmuszanie do Aborcji" przekonywał, że działające "międzynarodowe lobby" ma na celu " poszerzyć dostępność aborcji tak, aby liczba wykonywanych aborcji gwałtownie wzrosła przy niezmienionym prawie." 

  3. Ocalone.org obecnie przeniesioną pod adres organizacji przeciwników aborcji: stronazycia.pl/ocalone - piszemy o nich więcej w tekście o ich taktykach

  4. Reasons U.S. Women Have Abortions: Quantitative and Qualitative Perspectives