Przejdź do treści

Adam Niedzielki po śmierci Doroty z Nowego Targu

Po prawie 3 tygodniach od tragicznej śmierci Doroty z Nowego Targu doczekałyśmy się reakcji Ministra Zdrowia. Pan Niedzielski przemówił na konferencji.

Sprawdzamy Niedzielskiego

Według ministra Rzecznik Praw Pacjenta ma najbardziej fachową i ekspercką wiedzę, którą posiada od konsultantów krajowych z różnych dziedzin.

Czyżby?

Czy ministerstwo zdrowia albo Rzecznik Praw Pacjenta interweniowali kiedykolwiek w szpitalu w Nowym Targu, który jawnie ogłasza, że w ich szpitalu nie robi się aborcji, bo patronem szpitala jest Jan Paweł II i szpital w związku z tym jest zobowiązany do przestrzegania prawa boskiego? Jak takie deklaracje mają się do eksperckiej wiedzy medycznej?

Zdaniem ministra różne organizacje (kobiece) nie mają wiedzy fachowej, ale komentują sprawę, co jest nadużyciem.

Kobiety w Polsce mają szanse na bezpieczne aborcje tylko dlatego, że działają organizacje, które pomagają. Od wyroku Trybunału na bezpieczny zabieg aborcji za granicę wyjechało ponad 2000 osób, które powinny dostać opiekę w lokalnym szpitalu. Tymczasem ich życie i zdrowie ratują aktywistki albo lekarki z Holandii, Francji, Niemiec, Czech, Anglii czy Belgii.

Odsyłacie te pacjentki z kwitkiem zasłaniając się wymyślonymi przepisami, wymyślonym strachem. Te osoby trafiają do nas i to my mówimy im jak przyjąć mizoprostol, to my radzimy im odstawienie progesteronu w trakcie poronienia w toku. To my towarzyszymy w 107 aborcjach każdego dnia, podczas gdy polskie szpitale przeprowadzają 107 aborcji w ciągu całego roku.

Minister zdrowia zapowiedział powołanie zespołu i stworzenie wytycznych w większym gronie ekspertów. Zespół będzie miał parytet udziału kobiet, żeby "reprezentował zrównoważony punkt widzenia".

Aborcja to nie jest punkt widzenia.

To nie jest debata, to nie jest pogląd. Aborcja to doświadczenie, naczęściej wykonywana interwencja medyczna w ginekologii. 25% ciąż na całym świecie kończy się aborcją. W przypadku zagrożenia życia lub zdrowia aborcja jest często jedyną interwencją, która może uratować pacjentkę przed utratą macicy - albo nawet życia. Tak było w przypadku Doroty. Aborcja mogła uratować jej życie. Tu nie ma o czym debatować zachowując pluralizm światopoglądowy.

Według ministra błędy medyczne zdarzają się na całym świecie. Wprowadzane są rozwiązania, by systemowo unikać sytuacji jak z Nowego Targu.

Tak, błędy medyczne zdarzają się na całym świecie, ale chcemy naprawdę rozpocząć debatę o tym jaką rolę przy występowaniu śmierci kobiet w ciąży na oddziałach ginekologicznych odgrywa antyaborcyjne prawo, które zastopowało dostęp do szkoleń i praktyki wśród lekarzy w zakresie aborcji, a przede wszystkim wzmocniło w lekarzach antyaborcyjne nastawienie.

Badania z całego świata pokazują, że opresyjne prawo i stygmatyzacja aborcji powodują płodocentryzm, stosowanie pozycji wyczekującej, a to w konsekwencji prowadzi do poważnego zagrożenia dla jej zdrowia i życia. Czas się z tym zmierzyć.

Zalecenia będą przygotowane przez MZ i prof. Czajkowskiego. Przeprowadzone zostaną szkolenia w całej Polsce, by lekarze wiedzieli jak postępować w danych konkretnych sytuacjach.

Kim jest "profesor Czajkowski"?

Profesor Czajkowski, "krajowy konsultant" powiedział w 2021 roku na wysłuchaniu parlamentarnym, że gabinet ginekologiczny to "nie restauracja, że pacjentka może sobie czegoś zażyczyć" - to nie jest osoba, która będzie szanować prawa kobiet czy zdrowie i życie pacjentek.

Tyle od nas na temat profesjonalizmu i podejścia do pacjentek pana Czajkowskiego.

Czajkowski: wyniki badań kobiet w polskiej ginekologii są jednymi z najlepszych na świecie, mamy najwyższy odsetek CC, sięgający 50%.

Cesarskie cięcie (CC) to nie metoda aborcyjna! Wybieranie metody cesarskiego cięcia w 24 tygodniu (jak u Pani Roksany w Bydgoszczy) żeby przerwać ciąże to wybieranie najbardziej inwazyjnej nieaborcyjnej metody.

Nacinanie macicy, żeby wydobyć płód, długa i dotkliwa rekonwalescencja, ryzyko blizn po nacięciu w macicy. A można było zrobić metodę chirurgiczną, ale trzeba byłoby rozczłonkować płód (i po kilku minutach zakończyć zabieg). A tego lekarze w Polsce nie lubią. Można tez podać mizoprostol, potem rozczłonkować płód i ewentualne resztki wyssać. Ale w Polsce nie ma próżniowek. Standardy w Anglii czy Holandii właśnie takie są.

Teraz powstaje pytanie: dlaczego cesarka, a nie metoda stricte aborcyjna? Strach przed śladem w dokumentach? Brak umiejętności spowodowany 30 latami zaniedbań? Płodocentryzm? Antyaborcyjne przekonania? Być może wszystko na raz, ale u podstaw tego leży stygma aborcyjna.

Lekarze aborcji robić nie umieją i nie chcą jej robić. Nie chcą się też nauczyć jej robić zgodnie z najnowszymi standardami. Nawet przy bardzo licznych wadach płodu (a to jest częsty argument polskich lekarzy do cesarek) holenderskie czy angielskie lekarki nie zrobiłyby cesarki w 24 tygodniu, tylko podałyby mizoprostol. Zabieg trwałby maks 15 minut. Zero nacięć, szwów. Powrót do domu tego samego dnia. Co Pan na to Panie Czajkowski?