Przejdź do treści

W aborcji pomógł mi lekarz z Niemiec

Monia, lat: 37

Bądź z siebie dumna nie ważne dlaczego podjęłaś taką decyzję

Jestem mamą trójki dzieci. Po trzecim dziecku dokładnie rok i dwa miesiące spóźniał mi się okres. Zrobiłam 3 testy, wyszły pozytywne.

Hej

Boże świat mi się zawalił. Nie mogło i nie powinno się to w ogóle wydarzyć. Nie dość że już po trzecim dziecku ledwo dawałam radę psychicznie to jeszcze kolejne. Czułam ogromny żal do męża, bo i trzeciego nie chciałam a tu kolejne.

Oczywiście zawsze mogłam liczyć sama na siebie. Poszłam do lekarza potwierdzić ciążę i prosić aby mi pomógł bo nawet nie było mowy o urodzeniu kolejnego dziecka. No cóż... Mieszkamy w popierdolonej Polsce i nikt ci nie pomoże, musisz sama szukać rozwiązania. Kazał mi załatwić sobie leki i zaaplikować je do pochwy, mówił 3 i będzie ok. Tak też zrobiłam. Cały dzień nic, drugie trzy... drugi dzień nic. Kurwa mać myślę. Czy one tylko na mnie nie działają? Nic się nie działo po wzięciu 12 szt. To co robić dalej? Lekarz nie odpowiada.

Zaczęłam szukać w necie. Wyświetliła mi się klinika w Niemczech. Był nr telefonu więc zadzwoniłam. Odebrał lekarz. Opowiedziałam mu o wszystkim i powiedziałam że nie ma opcji abym urodziła. Na zabieg za wcześnie bo to był 4 TC ale tabletki tak. Umówiliśmy się tu w Polsce bo on miał być na urlopie. Pojechałam, dostałam tabletki, przyjęłam i... poszło. Przez 4 h źle się czułam ale później poczułam ogromną ulgę. Udało się wyleciało to ze mnie. Właśnie pisząc to za miesiąc bym rodziła, a nawet przez chwilę nie żałowałam tej decyzji. Tylko to czego żałuję że nie zamówiłam tabletek z Women bo są o wiele tańsze niż te co kupiłam od lekarza, no ale wtedy nie myślałam o tym a chciałam aby to szybko się skończyło.

Teraz już jestem pewna, że gdybym musiała zrobić to znów to bez wahania bym zrobiła to jeszcze raz. Kocham swoje dzieci bardzo ale też chcę żyć dla siebie nie tylko dla nich. Zawsze dawałam im wszystko co mogłam, zawsze mogą na mnie liczyć ale też chcę być dla siebie nie zawsze dla wszystkich. Boli mnie to że jakieś durnie decydują za nas, że oni mają wiele do powiedzenia za nas. A gdzie w tym wszystkim jesteśmy my kobiety?