Patrycja:

My kobiety jesteśmy silne i dzielne - trzymam za każdą z was kciuki!

Po tabletki aborcyjne sięgnęłam w 5 tygodniu ciąży.

Od pierwszego pozytywnego testu wiedziałam razem z moim mężem ze chcemy aborcji.  Uczucie jakie mi towarzyszyło to strach przed tym co mi nie znane. Najgorsze co można zrobić to czytać internet, bo tam są same straszne historie i przeżycia. Ja czytałam i to napędzało we mnie jeszcze większy strach i panikę.

Pierwsza tabletkę wzięłam 24.05.22 o godzinie 11.  Nic się nie działo. Czułam się tylko bardzo zmęczona i robiłam sobie kilka drzemek w ciągu dnia.

Kolejne 4 tabletki miałam wziąć 25.05.22 o godzinie 23 (zalecenie po 36 godz. dostałam) ale gdy poszłam do toalety ku mojemu zaskoczeniu na wkładce zobaczyłam pełno krwi i zarodek. W tym momencie przeraziłam się i wpadłam w panikę. Szczerze mówiąc wolałabym tego nie widzieć. Od razu po tym czyli o godzinie 19.00 wzięłam ibuprofen  i 4 tabletki. 2 tabletki po każdej stronie dziąseł. O 19.30 popiłam woda resztki tabletek które się nie rozpuściły i położyłam się do łóżka.

Po kilku minutach zaczął boleć mnie brzuch jak na okres i bardzo mocno plecy,  ale ja tak zawsze mam podczas okresu. Nakleiłam sobie plaster na plecy przeciwbólowy i było lepiej. Po jakimś czasie pojawiło się mocniejsze krwawienie i skurcze . Były bolesne ale dało się wytrzymać. Zaczęłam słuchać medytacji, oddychać spokojnie ale największe ukojenie przyniosło mi siedzenie na toalecie.  To była najlepsza pozycja w której nie odczuwałam bólu ani skurczy. Całość trwała u mnie łącznie 2.5 godziny. Muszę przyznać że były to najdłuższe 2.5 godziny w moim życiu ale dałam radę.

Dziś czuje już ulgę…

Pamiętaj strach ma wielkie oczy. My kobiety jesteśmy silne i dzielne. Najważniejsze odnaleźć spokój, zając czymś głowę i znaleźć najlepszą dla siebie pozycje na ten moment. Ciepły termofor na pewno się przyda. Trzymam za każdą z was kciuki.

Przesyłam duża ciepła i miłości.

Chcesz powiedzieć o swojej aborcji?​

Mówienie i słuchanie aborcyjnych historii ma ogromną moc. Mało co potrafi z taką siłą przegonić aborcyjną stygmę. Pamiętajcie, że wszystkie herstorie (historie) są ważne i warte usłyszenia.

Dzielenie się swoim aborcyjnym doświadczeniem może być dla pomocne, by ktosia zobaczyła, że nie jest sama.

Twoja aborcja

Jeśli jeszcze nie wyoutowałaś się przed rodziną lub przyjaciółmi z tego, że miałaś aborcję, nadal nie wiesz w jaki sposób to zrobić albo nie miałaś okazji nikomu o niej opowiedzieć: aborcyjny coming out z nami to świetna okazja, by bez presji, stygmy i oceniania opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Napisz do nas na:

[email protected]

Give someone a free and safe abortion

I'm chipping in!
Support us!
It's best to fight for abortions by doing abortions.

This year, we've helped over 40 000 people in unwanted pregnancies. Each penny counts when you're assisting in 94 abortions a day (that's almost 4 abortions every hour).