Bezimienna:

Nie jesteś sama. Jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu wiec o siebie walcz.

Moja historia jest dosyć typowa. Miałam 17 lat, szkoła średnia, pierwsza wielka miłość i brak zabezpieczenia (głupota!!!).

To nie jest tak że ja nie chce dzieci. Chce, ale nie teraz. Dopiero po 6 latach jestem w stanie podzielić się swoim doświadczeniem (nie ze względu na traumę tylko brak łzawej historii).

,,Mój problem” był taki, że od początku wiedziałam czego chce, byłam wspierana w decyzji o podjęciu aborcji i kompletnie nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia (które z każdej strony ktoś próbował mi wmówić – nie bliscy, nie rodzina, ale media). Moim problem było to, że wszędzie głosili, że aborcja to bardzo ciężkie decyzje życiowe itp. Tymczasem dla mnie to była najprostsza i najpewniejsza z decyzji jakie podjęłam.

Można powiedzieć ze miałam wyrzuty sumienia wzgledem siebie, że nie mialam w sobie żalu i wszystkich negatywnych emocji, które podobno miały mi towarzyszyć w trakcie aborcji (zastanawiałam się czy nie jestem socjopatką) Było to dla mnie totalnie naturalne i wkurwia mnie (bardzo) robienie z tego ceremonii duchowych każdy odczuwa wszystko inaczej. Była to najlepsza decyzja w moim życiu. Gdybym każda z podjętych decyzji (ogólnie w życiu codziennym) podejmowała z taka pewnością jak tą o aborcji miałabym spokojniejsza głowę.

Aborcja nie wyglądała tak jak te z filmików na wdż XDD, było to pare skurczów mniej bolesnych niż w trakcie miesiączki. Spodziewałam się rzeźni, zwijania z bólu – miałam przygotowane wszystko w razie niepowodzenia lub działań nieporządanych, wymyślałam co powiem w razie gdybym musiała wezwać karetkę. A tu taki klops! Wszystko odbyło się bez fajerwerków.

Cieszę ze to zrobiłam, gdybym miała cofnąć się w czasie zrobiłabym to samo.

Szanuje cały ADT za to co robią – w trakcie całego procesu miałam kontakt telefoniczny z osobami z ADT. Odwalacie taką robotę ze to sie w głowie nie mieści. Na prawdę jestem wdzięczna i chylę czoła za Wasze zaangażowanie i włożone serce. Jednocześnie jestem zła i wściekła, kurwa przecież to tak nie powinno wyglądać! ze po kryjomu, cichaczem załatwia się takie sprawy. Często dziewczyny jedyne oparcie maja w osobach po drugiej stronie słuchawki. Róbcie to co robicie dalej.

Dziękuje za pomoc w odzyskaniu mojego wówczas nastoletniego życia.

Chcesz powiedzieć o swojej aborcji?​

Mówienie i słuchanie aborcyjnych historii ma ogromną moc. Mało co potrafi z taką siłą przegonić aborcyjną stygmę. Pamiętajcie, że wszystkie herstorie (historie) są ważne i warte usłyszenia.

Dzielenie się swoim aborcyjnym doświadczeniem może być dla pomocne, by ktosia zobaczyła, że nie jest sama.

Twoja aborcja

Jeśli jeszcze nie wyoutowałaś się przed rodziną lub przyjaciółmi z tego, że miałaś aborcję, nadal nie wiesz w jaki sposób to zrobić albo nie miałaś okazji nikomu o niej opowiedzieć: aborcyjny coming out z nami to świetna okazja, by bez presji, stygmy i oceniania opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Napisz do nas na:

[email protected]

Give someone a free and safe abortion

I'm chipping in!
Support us!
It's best to fight for abortions by doing abortions.

This year, we've helped over 40 000 people in unwanted pregnancies. Each penny counts when you're assisting in 94 abortions a day (that's almost 4 abortions every hour).