Mówić o swojej aborcji?
Mówienie i słuchanie aborcyjnych historii ma ogromną moc. Mało co potrafi z taką siłą przegonić aborcyjną stygmę. Pamiętajcie, że wszystkie herstorie (historie) są ważne i warte usłyszenia.
Dzielenie się swoim aborcyjnym doświadczeniem może być dla pomocne, by ktosia zobaczyła, że nie jest sama.
Chcesz opowiedzieć swoją historię? Możesz zostawić napisać o niej poniżej, a my, po zanonimizowaniu, opublikujemy ją.

Możesz zarejestrować się na forum „Kobiety w sieci” www.maszwybor.net gdzie setki kobiet rozmawia o swoich przeżyciach, uczuciach i życiu.
Aborcyjny „coming out” – co to?
To praktyka mówienia o swoich doświadczeniach aborcyjnych, ujawnianie swojej, często ukrywanej przed światem, historii.
Milczenie przyczynia się do poczucia wyobcowania i wzmacniania stygmy, a przecież co trzecia kobieta miała w życiu przynajmniej jedną aborcję! Wierzymy, że opinię na temat aborcji powinny mieć osoby, które ją miały – a nie publicyści, religijni przywódcy czy inni gadatliwi mężczyźni – i dlatego chcemy dzielić się z wami miejscem na nasze „aborcyjne opinie”.
Miśka: „Nie ma sytuacji bez wyjścia”
Każdy wie skąd się biorą dzieci choć wiele z nas ma nadzieję że do wpadki nam daleko. Jednak i one się zdążają. Matka dwojga dzieci, już prawie odchowane, na choryzoncie możliwość pracy pelnoetatowej, więcej czasu dla siebie i męża, w końcu pomału zaczynamy odzywać, aż tu nagle… Brak okresu
Marta: „Tylko silna kobieta może to przeżyć. Jestem wielka.”
Pisze to jakieś dwa tygodnie po przeprowadzonej w domu aborcji farmakologicznej. Jestem bardzo szczęśliwa i czuję się znów lekka, znów jestem jedyną i absolutną panią swojego ciała oraz życia. Mam 36 lat i dwoje dzieci z nieudanego małżeństwa, które zostało zawarte ze względu na wpadkę, potem przyszła kolej na drugą.
Joanna: „Życie należy do Ciebie, możesz mieć dzieci kiedy chcesz”
Z każdą osobą mogę się podzielić doświadczeniem mojej aborcji.
Kamila: „Mija prawie dwa lata, a ja jestem gotowa mówić o mojej historii”
Przecież przed jego wyprowadzką był tak często w „ciągu” że ledwie ze sobą rozmawialiśmy. Przecież mam niedoczynność tarczycy, wysokie TSH nie ma szans żebym zaszła w ciąże. W poniedziałek wygrzebałam się do pracy, podczas lunchu czułam ogromne nudności przez jedzenie tajskie które przecież uwielbiam…
Twoja aborcja
Napisz do nas na:
Wysyłając ten formularz zgadzasz się na umieszczenie swojej historii i danych na naszej stronie. Zanim to się stanie, jako ADT upewnimy się, że twoje dane osobowe są anonimizowane. Dla swojego komfortu zapoznaj się z naszą polityką prywatności, by dowiedzieć się jak chronimy twoje dane przed osobami trzecimi.