Przejdź do treści

Czy wszystkie kobiety myślą o aborcji?

"Myślę o aborcji" - rozważania nad macierzyństwem są częścią naszego życia

Ciąża, aborcja, poronienie, macierzyństwo i inne tematy związane z płodnością są ważnym elementem naszego życia.

Kiedy dorastamy, to jesteśmy w ciągłej "paranoi ciążowej" - boimy się, że każdy stosunek zakończy się ciążą albo na skutek fatalnej edukacji seksualnej obawiamy się, że zajdziemy w ciążę, nawet nie uprawiając seksu. Ta paranoja ciążowa postępuje również dalej, tylko mało się o tym mówi.

Hipokryzja wokoł aborcji

Parę tygodni temu rozmawiałam z Claudia Snochowska-Gonzalez, redaktorką niezwykłej książki o aborcji „A jak hipokryzja” z 2011 roku (w mojej opinii od tamtej pory nie powstała lepsza książka na ten temat, wracam do niej regularnie, bo wyprzedza ona swoje czasy).

Teksty zebrane w tej antologii doskonale pokazują, jak postępuje aborcyjne piętno i jest coraz większym problemem. Rozmowa dotyczyła tej książki i generalnie publicystyki o aborcji. Claudia powiedziała mi, że w książce miał się znaleźć jeszcze jeden tekst, ale z niewiadomych przyczyn to się nie stało, być może nawet nie powstał... Nie mogę się uwolnić od myśli o tym tekście, bo miał on być o wszystkich aborcjach, których nie żałujemy, choć ich nigdy nie zrobiłyśmy. Brzmi zagadkowo, prawda?

Nasza rozmowa pokazała mi kolejną odsłonę aborcyjnego doświadczenia. Ta odsłona to wspólnego doświadczenie myślenia o aborcji:

rozważania jej, nawet, gdy nie jesteśmy pewne czy w ogóle jesteśmy w ciąży. Czasem strachu o to, co będzie dalej? Czy będziemy żałować podjętej decyzji - niezależnie od tego, jaka ona będzie?

Dzięki temu moje ulubione zdanie „aborcja jest częścią naszego życia” nabrało dla mnie kolejnego znaczenia.

„Czy można zajść w ciążę nie uprawiając seksu?”

Kiedy dorastamy, to jesteśmy w paranoi ciążowej, boimy się, że każdy stosunek zakończy się ciążą albo na skutek fatalnej edukacji seksualnej obawiamy się, że zajdziemy w ciążę, nawet nie uprawiając seksu. Ta paranoja ciążowa postępuje. Jeszcze jako edukatorka seksualna w Pontonie, wiele razy słyszałam pytania o ciąże "powstałe na skutek kąpieli w basenie publicznym" czy "przez korzystanie z toalety w centrum handlowym".

Ciąża, ciąża, ciąża... można zwariować!

Nastolatki ciągle słyszą, że ciąża zmarnuje im życie, nawet od rodziców potępiających aborcję. Potem, kiedy jesteśmy dorosłe, to nakładana jest na nas presja, żebyśmy w tę ciążę w końcu zaszły, nawet, jeśli same tego nie chcemy. Ciąża lekarstwem na migrenę! Chodzimy do ginekologów i ginekolożek, ronimy ciąże w atmosferze społecznego tabu, leczymy się na niepłodność, poszukujemy antykoncepcji „po stosunku”, lekarzy i lekarek "bez sumienia"...

To my rodzimy, tracimy prace przez zajście w ciążę, żyjemy w przemocowych relacjach, doświadczamy przemocy seksualnej ze strony partnerów, mężów, nie mamy kasy na prywatną opiekę ginekologiczną.

I pomimo restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego, aborcja nam towarzyszy, często nawet jako myśl o niej, ewentualna ścieżka. Czasem to nasza tajemnica.

Chciałam mieć aborcję, ale okazało się, że nie jestem w ciąży

Znam wiele kobiet, które nie mają doświadczenia aborcji, ale w obawie o to, że są w ciąży, czekając na okres, rozważały jej przerwanie. Tygodniami robiły testy ciążowe albo ich nie robiły, by przedłużyć czas życia w słodkiej niewiedzy. Szukały informacji w internecie, doszukiwały się symptomów.

To nerwowe oczekiwanie na miesiączkę i ulga, gdy wreszcie się pojawia. A potem znowu lęk, bo w programie „poród z zaskoczenia” bohaterki zawsze mają okres, pomimo rozwijającej się ciąży. To oczywiście wycinek rzeczywistości, a nie reguła.

Czy „tylko ja nie cieszę się z tego, że jestem w ciąży”?

Kilka lat temu moja koleżanka zaszła w ciążę. Miała stabilną pracę, partnera, szczęśliwy związek i wspólne mieszkanie. Mimo to, kiedy dowiedziała się o ciąży, to się przestraszyła. Wizja bycia matką już do końca życia obudziła w niej obawę. Lęk miała wyrysowany na twarzy.

Dosyć szybko powiedziała partnerowi i rodzicom, wszyscy cieszyli się mocniej od niej. Jestem pewna, że jej rodzina zauważyła tę obawę, ale mimo to aborcja chyba nigdy nie pojawiła się w rozmowach. Kontynuacja ciąży i poród były po prostu niepodważalnym faktem.

Pewnego razu, będąc na kawie, rozmawiałyśmy o tym, co będzie dalej. Powiedziała mi, że chciałaby poronić. Przyjęłam to ze zrozumieniem, resztę rozmowy poświęciłyśmy na tematy związane z wywoływaniem poronienia. Nie wspominam tego jako trudnej rozmowy, miałyśmy na pewno ściszone głosy, nie kończyłyśmy zdań, ale generalnie miałam wrażenie, że już sama rozmowa o możliwości zrobienia aborcji jej pomogła.

„Czy jestem złą matką?”

Rozważanie aborcji, to z jednej strony szansa na wypowiedzenie lęku, obaw, tego, że nie jest się pewną, a z drugiej strony skonfrontowanie sie z obawą, że będzie się żałować ewentualnej aborcji.

Zwłaszcza, kiedy wiemy, że i tak tej ciąży nie przerwiemy, to myśli o aborcji zostawiamy tylko dla siebie. Czemu? Bo jeszcze kiedyś nam to ktoś wypomni i okaże się, że rzuca to cień na to, jakimi jesteśmy matkami. I chociaż według badań to właśnie matki najczęściej robią aborcje, to przecież tak łatwo w patriarchacie zostać ocenioną jako zła matka – wystarczy nie założyć czapki w zimę albo nie dopiąć kurtki, a co dopiero myśleć o wywołaniu poronienia w trakcie ciąży!

O tym z jakimi wyzwaniami wiąże się macierzyństwo piszemy w tekście Macierzyństwo to też wybór - jak świadomie zdecydować się na dziecko?

Aborcja jest częścią naszego życia. Nawet, gdy nie mamy tego doświadczenia, to ona po prostu jest, była i będzie. Nie mówmy źle o aborcji, bo nigdy nie wiemy, kiedy same będziemy ją rozważać, kiedy będziemy jej potrzebować. Rozważanie aborcji to coś, co nas bardzo wszystkie łączy, wspierajmy się w tym.