Miśka:

Nie ma sytuacji bez wyjścia

Każdy wie z kad się biorą dzieci choć wiele z nas ma nadzieję że do wpadki nam daleko. Jednak i one się zdążają. Matka dwojga dzieci, już prawie odchowane, na choryzoncie możliwość pracy pelnoetatowej, więcej czasu dla siebie i męża, w końcu pomału zaczynamy odzywać, aż tu nagle… Brak okresu, w głowie odpedzanie myśli że to ciąża, mąż nalega by zrobić test. Zrobiłam, pozytywny. W momencie w ruch poszly strony internetowe z których można się dowiedzieć jak poronic. Jednak strach przed niepewnymi tabletkami byl za duży. Po kilku dniach wizyta u lekarza, no jest ciężka 5 tydzień, jedyne wyjście dla nas-Czechy. Po wyjściu z gabinetu machina ruszyła. Po 2 godzinach mamy już pierwszy termin w czeskiej klinice. Przez tydzien ledwo żyłam,nie dość że mdlosci, senności okropne samopoczucie to jeszcze ta mysl-aborcja. Do końca łudziłam się że może jednak samoistnie poronie … Nadszedł piątek, dzien zabiegu. 2 h jazdy i byliśmy na miejscu. W klinicy ku mojemu zdziwieniu same Polki. Każda była zestresowana ale żadna nie dała tego po sobie poznać.Najpierw formalności, później sztania, sala zabiegową. Po 30 minutach było po wszystkim. Obudziłam się bez żadnych uczuć, bez żalu, smutku czy też radości. 10 minut dojścia do siebie i już wracałam do drzwi wyjściowych. Dzień po przyszedł płacz, płacz że musialam tego doświadczyć by móc odzyskać na nowo życie. Kolejne dni już zdecydowanie lepsze, żadnego rozstrzygania co było. W końcu radość że nie mam mdlosci, że nie jestem senna. Tylko osłabienie, wiadomo hormony muszą wrócić do normy. Wiele kobiet zapewne bije się z myślami gdy zobaczy 2 kreski, analiza za i przeciw. Ja swojej decyzji nie żałuję ale żałuję że nie ma nikogo komu mogłabym powiedzieć co przeszłam.

Chcesz powiedzieć o swojej aborcji?​

Mówienie i słuchanie aborcyjnych historii ma ogromną moc. Mało co potrafi z taką siłą przegonić aborcyjną stygmę. Pamiętajcie, że wszystkie herstorie (historie) są ważne i warte usłyszenia.

Dzielenie się swoim aborcyjnym doświadczeniem może być dla pomocne, by ktosia zobaczyła, że nie jest sama.

Twoja aborcja

Jeśli jeszcze nie wyoutowałaś się przed rodziną lub przyjaciółmi z tego, że miałaś aborcję, nadal nie wiesz w jaki sposób to zrobić albo nie miałaś okazji nikomu o niej opowiedzieć: aborcyjny coming out z nami to świetna okazja, by bez presji, stygmy i oceniania opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Napisz do nas na:

[email protected]

Dorzuć się komuś do bezpiecznej aborcji

Na aborcję wyślę jej:
Chcesz pomóc?
Najlepiej walczyć o aborcje, robiąc aborcje.

Z naszej pomocy korzysta rocznie ponad 40 tysiące osób, którym wspieramy w zorganizowaniu aborcji. Każda złotówka się liczy, gdy tak jak my, robisz 94 aborcje dziennie (to niemal 4 aborcje co godzinę).