Przejdź do treści

Popłakałam się bo poczułam ulgę.

Ewelina, lat: 26

Nie bójcie się sięgnąć po tabletki aborcyjne

Mam trójkę dzieci, 5 latka, 2 latke i rocznego synka. W czerwcu spóźniał mi się okres 3 dni już wiedziałam że coś jest nie tak, zrobiłam test i mimo zabezpieczeń wyszedł pozytywny. Byłam przerażona trójka dzieci, w tym dwójką rok po roku i kolejne rok po roku … dramat … zwłaszcza że na chwilę obecną z Mężem nie chcieliśmy mieć czwartego dziecka…

Od razu wiedziałam że nie mogę być w ciąży, że trzeba coś z tym zrobić.. od razu zaczęłam szukać tabletek poronnych, trafiłam na stronę poronne.org dzięki Bogu, że nie zamówiłam z tej strony, trafiłam później na aborcyjny dream team gdzie wyczytałam, że ta strona pierwsza na którą trafiłam to oszuści… zamówiłam tabletki z women help women i z women on web z dwóch stron aby mieć pewność, że któreś tabletki na pewno trafia do mnie… Zamówiłam 20 czerwca - najgorsze było czekanie czy dojdą czy nie będzie za późno, bo to był 9 tydzień z moich obliczeń.

W miedzy czasie czytałam codziennie doświadczenia kobiet w aborcji, strasznie bałam się bólu i że trafie do szpitala że coś pójdzie nie tak… tabletki przyszły po 7-8 dniach w poniedziałek ale czekałam tydzień aby Mąż był w domu ze mną i w razie czego zajął się dziećmi. 27.06 wzięłam pierwsza tabletkę o godzinie 11 nic po niej się nie działo… na drugi dzień we wtorek wzięłam kolejne 4 tabletki o tej samej godzinie nic kompletnie się nie działo… po ok 2 godzinach zaczęłam krwawić ale nic mnie nie bolało, krwawienie normalne jak podczas okresu, skrzepy wylatywały napisałam do ADT bo nie wiedziałam czy to już czy nie… Mówiły abym wzięła kolejne 2 tabletki które miałam dodatkowe. Bałam się wziąć kolejne, że coś zacznie dziać się niepokojącego ale wzięłam dopiero o 22… koło 1 w nocy wstałam i poczułam takie ciepło jak bym przeciekała. Poleciałam do łazienki ledwo weszłam i spodnie i podłoga były we krwi usiadłam na WC i czułam że coś ze mnie wylatuje, wiedziałam że to to…

Byłam już pewna że już po… cały stres zszedł ze mnie… przez cały proces brzuch mnie tylko pobolewał delikatnie i żadnych dreszczy nic nie miałam… nastawiłam się na najgorsze… a przeszłam to łagodnie… aż w szoku byłam że tak łagodnie… po wszystkim płakałam przez chwilę ale nie z wyrzutów sumienia, że to zrobiłam, bo byłam szczęśliwa… ulga nastąpiła… ale dlatego, że właśnie nic nie czułam… popłakałam się że poczułam ulgę.

I że tak zareagowałam na to. Krwawiłam przez ok 2 tygodnie, test zrobiłam po 3 tygodniach i wyszedł negatywny. Mąż nie był przekonany do tabletek, bał się o mnie, wolał jechać do kliniki, ale ja się cieszę że postawiłam na tabletki i że tak szybko i sprawnie poszło wszystko. Nie ma się czego bać. Nie jest tak strasznie jak niektórzy piszą, ale sama byłam w strachu i wiem jak to jest.