Ewa:

Nasze ciało to nasz wybór i nikt za nas nie może decydować

Będąc w wieku 45 lat zaszłam w ciążę. Oczywiście spadło to na nas jak grom z jasnego nieba. Zaraz usłyszę, nie brałaś antykoncepcji, to czego się spodziewałaś. W tym rzecz, że jeszcze kilka lat temu staraliśmy się z mężem o kolejne dziecko, jednak po wielu wizytach okazało się, jak to pani doktor powiedziała „ twój czas już minął, obserwując twój cykl, niestety muszę stwierdzić, że dzieci już nie będziesz miała”. Więc… jakby kierując się słowami pani doktor, nie stosowałam żadnego zabezpieczenia. Aż tu nagle, buch, ciąża. Ale, żeby było ciekawiej, bliźniacza. Wizyta u ginekologa, usg, dalsze skierowania i pytanie: co będzie, jeśli z racji na wiek którekolwiek z dzieci będzie chore, będzie miało wady genetyczne. Usłyszałam jedną odpowiedz, która zaważyła na mojej/ naszej decyzji „ Niestety, nawet gdyby coś było nie tak, musi pani donosić, urodzić. Nasze obecne prawo nie zezwala na aborcje”. Więc zaczęło się szukanie rozwiązania. Był to początek ciąży, ale znaleźć lekarza który jest w stanie pomoc, to jak szukanie igły w stogu siana. Przez przypadek trafiłam na stronę fundacji. Oczywiście obawa, strach, czy będzie ok, czy nie oszukają mnie, czy dam radę. Zaryzykowałam!

Wypełniłam ankietę, wysłałam wszystkie badania i po 2 dniach dostałam pozytywna odpowiedz. Jest! Znalazłam pomoc. Tabletki bardzo szybko przyszły. Nie czekając dłużej, zażyłam leki wg instrukcji. Zaczęło się. Ból brzucha, silne krwawienie, podwyższona temperatura, ale wszytko minęło. Ból ustąpił, temperatura spadła, będzie ok.

Wiedziałam też, że mogę liczyć na pomoc ze strony fundacji i to też dodawało mi siły. Teraz postanowiłam podzielić się swoją historią i pokazać innym kobietom, że nasze ciało to nasz wybór i nikt za nas nie może decydować. Gdyby nie durne przepisy to pewnie bym próbowała donosić ciąże (jeśli oczywiście wszystkie badania genetyczne byłyby ok) a tak, to był jedyny słuszny wybór i cieszę się, ze istnieje taka fundacja, która pomaga dziewczynom, kobietom takim jak ja.

Chcesz powiedzieć o swojej aborcji?​

Mówienie i słuchanie aborcyjnych historii ma ogromną moc. Mało co potrafi z taką siłą przegonić aborcyjną stygmę. Pamiętajcie, że wszystkie herstorie (historie) są ważne i warte usłyszenia.

Dzielenie się swoim aborcyjnym doświadczeniem może być dla pomocne, by ktosia zobaczyła, że nie jest sama.

Twoja aborcja

Jeśli jeszcze nie wyoutowałaś się przed rodziną lub przyjaciółmi z tego, że miałaś aborcję, nadal nie wiesz w jaki sposób to zrobić albo nie miałaś okazji nikomu o niej opowiedzieć: aborcyjny coming out z nami to świetna okazja, by bez presji, stygmy i oceniania opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Napisz do nas na:

[email protected]

Dorzuć się komuś do bezpiecznej aborcji

Na aborcję wyślę jej:
Chcesz pomóc?
Najlepiej walczyć o aborcje, robiąc aborcje.

Z naszej pomocy korzysta rocznie ponad 40 tysiące osób, którym wspieramy w zorganizowaniu aborcji. Każda złotówka się liczy, gdy tak jak my, robisz 94 aborcje dziennie (to niemal 4 aborcje co godzinę).